niedziela, 22 kwietnia 2012

Blog zmienia miejsce zamieszkania :)

Drogie czytelniczki,

W związku z przenoszeniem swojego adresu email oraz pewnymi wątpliwościami, dotyczącymi polityki prywatności firmy google, przeniosłam swojego bloga na wordpress.

Możecie go teraz znaleźć na:


Jak zawsze, jest opcja powiadomienia o nowych postach przez email :)
Zapraszam serdecznie! Inauguracja bloga zaczęła się od przepisu mojej mamy na ciastka miodowe :-)

piątek, 13 kwietnia 2012

1% dla kotów

Zachęcam wszystkich do oddania swojego 1% do organizacji prozwierzęcych i, jako miłośniczka kotów, polecam dzisiaj 4 fundacje, o których zaangażowaniu i niesamowitym oddaniu przekonałam się sama. Podziwiam ich wolontariuszy i proszę o wsparcie dla nich - każda pomoc jest zawsze mile widziana:

1. Miauczykotek (Pabianice)


Nazwa organizacji: MIĘDZYNARODOWY RUCH NA RZECZ ZWIERZĄT - VIVA
Cel szczegółowy: MIAUCZYKOTEK
KRS: 0000135274

2. Sfinx (Warszawa)



Nazwa organizacji: Fundacja na rzecz obrony praw zwierząt SFINX
KRS: 0000247535

3. Koty SOS (cała Polska)



Nazwa organizacji: MIĘDZYNARODOWY RUCH NA RZECZ ZWIERZĄT - VIVA
Cel szczegółowy: KOTY-SOS
KRS: 0000135274

4. AFN (Kraków)


Nazwa organizacji: Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie
KRS: 0000264523

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

3 w 1: przydatne kosmetyki do podróży

Jako że ostatnio wybrałam się w tygodniową podróż, musiałam zastanowić się nad tematem pakowania rzeczy. Niestety, nie należę do osób ascetycznych, którzy zadowolą się jednym ubraniem, starannie zapakowanym w jeden plecak. Ale wizja ogromnej walizki, wypchanej po brzegi tym, z czego (najprawdopodobniej) nie będę miała czasu skorzystać, trochę mnie przeraziła, więc spróbowałam znaleźć złoty środek. Również w kosmetykach.

Poniżej kilka pomysłów, które u mnie dobrze się sprawdziły i - mam nadzieje - będą przydatne nie tylko podczas podróży.


1. Spirytus: do rąk, do ran, do okularów

Zabrałam go ze sobą z konieczności. Gdzieś mi się zapodziała eko-pianka do dezynfekcji rąk, a korzystać z chusteczek/żeli z parabenami bardzo się nie chciało. Czasu na zamówienie drugiej pianki przez internet już nie pozostawało. Wzięłam więc spirytus, który, mimo że suszy ręce, przynajmniej nie zawiera nic zbędnego i świetnie dezynfekuje. Ale to nie jest wszystko. Przydał mi się również do smarowania ran na nogach oraz czyszczenia pobrudzonych okularów. 

PS Oczywiście, nie brałam całej butelki :) Odlałam sobie trochę do umytego mini-słoika po jakimś kremie.

2. Ekologiczne mydło: do rąk, do ciała, do twarzy, do higieny intymnej, do prania

Mydło jest super sprawą. Już wcześniej miałam okazję to zobaczyć, bo u mnie w łazience pełni funkcję pianki do golenia, żelu do prysznica oraz peelingu. W podróży zastępowało (i to całkiem dobrze) cały stos kosmetyków. Myłam nim ręce, brałam go pod prysznic, zastępowało mi żel do mycia twarzy i żel do higieny intymnej. Nawet pranie skarpetek poszło całkiem sprawnie :) Myśle, że odpowiednie dobrane może również być stosowane zamiast szamponu. Polecam!

3. Uniwersalny eko krem: do twarzy, pod oczy, do rąk, do ciała, do ust

Przetestowałam Balm Balm, o którym już wcześniej czytałam dużo dobrego. Mogę tylko potwierdzić :) Jedna mała tubeczka nadaje się do wszystkiego. Krem jest dosyć tłusty, ale łatwo się rozprowadza, przyjemnie pachnie różami, dobrze nawilża i jest wydajny. Nie stosowałam go do ust, ale wiem, że można :-) Bardzo mi się podobało opakowanie - zmieści się do każdej torebki, a starczy go ewidentnie na długo.

Oczywiście, nie jest to jedyny uniwersalny krem, podobne cuda można też znaleźć u innych producentów.
Firma: Balm Balm
Produkt: różany balsam do twarzy
Skład: butyrospermum parkii (shea butter), helianthus annuus (sunflower oil), pelargonum graveolens (rose geranium essential oil), cera alba (beeswax), calendula officinalis (calendula oil), simmondsia chinensis (jojoba oil)
Opakowanie: 30 ml
Cena: ok. 40 zł
Gdzie kupiłam: www.matique.pl  

środa, 28 marca 2012

Ekologiczna czarna herbata

Jakiś czas temu dowiedziałam się, że większość herbat, i zielonych, i czarnych, zawiera w sobie pestycydy i ciężkie metale - w tym nawet DDT (zakazany w niektórych państwach, ale nadal powszechnie stosowany w Chinach i Indii).

Informacja ta mocno mnie zasmuciła, jako że piję herbatę w ogromnych ilościach, a pochodzi ona najczęściej z Azji. Stwierdziłam więc, że mimo wysokiej ceny, trudno, muszę przejść na herbaty ekologiczne. W końcu przecież nie chcę się truć ołowiem. 

Ale dopiero zdążyłam zrobić duże herbaciane eko zakupy, jak wpadłam na kolejne artykuły o szkodliwych substancjach, tym razem - dla odmiany - znalezionych w herbatach niby ekologicznych...Zaczęłam więc szukać dalej i oto wnioski, do których doszłam.

1. Mimo tego, że fałszywe eko herbaty faktycznie się zdarzają, i tak szansa na "czysty" towar jest większa w przypadku herbaty certyfikowanej.
2. Jeżeli znajdę herbaty z Afryki lub Sri Lanki, to będę miała większe szanse na brak lub znikome ilości pestycydów.
3. Natomiast jeżeli będę kupować herbatę z Chin (znów one, moje ukochane Chiny), to mogę liczyć na poczęstunek DDT i nie tylko. Szczególnie jeżeli to będzie herbata niecertyfikowana.
4. Moje wątpliwości odnośnie herbat, co momentalnie barwią wodę na mocny kolor, były uzasadnione. Często zawierają barwniki.
5. Pijąc pierwszą lepszą zieloną herbatę ze sklepu i myśląc, że tym pomagam swojemu zdrowiu, mocno się myliłam. Wręcz nawet się zatruwałam.

Ostatnio więc przetestowałam kilka brandów czarnej herbaty: Clipper (fair-trade, nie ekologiczna, ale miała dobre wyniki w testach na pestycydy), Hyperica Natura i Touch Organic:

 
Firma: Touch Organic
Produkt: Czarna herbata w saszetkach
Kraj pochodzenia: Chiny
Właściwości: Smak, moim zdaniem, zbyt lekki i mało aromatyczny.. ale woda barwi się powoli :) 
Opakowanie: 24 sztuki
Cena: ok. 11 zł
Gdzie kupiłam: www.batom.pl

Firma: Hyperica Natura
Produkt: Czarna herbata w saszetkach
Kraj pochodzenia: Chiny
Właściwości: Smak mniej więcej taki sam, jak w przypadku Touch Organic - niewyraźny. Zaparza się powoli. Saszetki są foliowe - szkoda...
Opakowanie: 20 sztuk
Cena: ok. 9 zł
Gdzie kupiłam: Piotr i Paweł
 
Firma: Clipper
Produkt: Czarna herbata w saszetkach
Kraj pochodzenia: Afryka, Indie, Sri Lanca
Właściwości: Bardzo dobry smak, plus za brak opakowania dla każdej torebki, ale podejrzanie szybko się zaparza. Również nie podoba mi się chwyt reklamowy "unbleached bags". Koleżanka z branży podpowiedziała mi, że celuloza, z której produkują torebki do herbaty, jest naturalnie biała. Więc jeżeli torebki są "brązowe", to albo są sztucznie farbowane, albo muszą być ze specjalnej brązowej celulozy (w co wątpię, bo jest droższa od białej).
Opakowanie: 80 sztuk
Cena: ok. 23 zł
Gdzie kupiłam: Piotr i Paweł

Na razie nie znalazłam mojej wymarzonej czarnej herbaty, będę szukać dalej.

PS : Kilka ciekawych linków w języku angielskim odnośnie organicznych herbat i pestycydów w nich tutaj:


A tutaj informacja o chińskich herbatkach:


Kotka szuka domku

Od jakiegoś czasu utrzymuję kontakt z jedną z podopiecznych fundacji Koty SOS - Panią Basią.

Pani Basia ma na swoim utrzymaniu około 40, jeżeli nie więcej kotów. W Warszawie. W mieszkaniu. Brzmi to dosyć przerażająco. Kiedy jechałam do niej pierwszy raz, oczekiwałam czegoś apokaliptycznego.

Okazało się zupełnie inaczej.

Otóż nie ma u niej kotów dzikich, ani tych, które mogą przetrwać samodzielnie na wolności. Koty Pani Basi to w 99% przypadków koty stare, przewlekle chore, koty bez ogonka, bez oka... koty, których nikt nie chce i które nie dałyby rady przeżyć same na ulicy :( Pani Basia dba o nie, leczy, karmi... Nie ma wśród nich nikogo niedokarmionego lub z matową sierścią. Wszystkie wyglądają pięknie i widać, że są zadbane. Każdy odzywa się na swoje imię. 

Są to koty niesamowite - przyjazne, domowe, kochane. Jest to też niesamowita kobieta, która całe swoje życie im poświęca.

W tej chwili wśród podopiecznych Pani Basi jest kilka koteczków zupełnie zdrowych, które marzą o adopcji. Być może ktoś z was chciałby mieć puszystego kotka? Jest okazja :)

Przedstawiam wam Mimi:




Mimi ma około 9 miesięcy i niedługo będzie sterylizowana. Jest to bardzo przytulasna, rozmruczana i wyjątkowo ruchliwa kocica. Zrobić jej zdjęcie to było prawdziwe wyzwanie :)

A oto malutka Dafne:



Zdjęcia absolutnie nie oddają jej uroku. Dafne ma ponad miesiąc. Potrafi głośno piszczeć, kiedy jest niezadowolona :) Uwielbia zabawy i towarzystwo innych kotów.

Proszę was podać informację dalej - może razem znajdziemy dla Mimi i Dafne dobre domki?

czwartek, 15 marca 2012

Eko-czyszczenie łazienki

Gorąco polecam mój drugi ulubiony produkt do sprzątania - proszek niemieckiej firmy Sonett. Jest całkowicie naturalny, świeżo pachnie olejkami eterycznymi, jest bardzo wydajny, a jak czyści... marzenie. Wanna nigdy nie była taka biała. No chyba że w dzień jej zakupu :)


Firma: Sonett
Produkt: Proszek do szorowania
Skład: proszek pumeksowy: >30%, węglan sodu: 5-15%, glinka: 5-15%, mydło roślinne: 1-5%, naturalne olejki eteryczne z upraw ekologicznych/z roślin dziko rosnących (szałwiowy i kajeputowy): <1%.
Zastosowanie:  do czyszczenia wanny, umywalek, kuchenek
Opakowanie: 450 g
Cena: ok. 17 zł

Super środek na (bardzo) brudne umywalki i wanny

Dzisiaj prezentuję mojego ulubieńca - kwasek cytrynowy.


Nigdy nie myślałam, że będę z niego korzystać w celach niekuchennych. Ale nie miałam już innego pomysłu na pewną szczególnie wstrętną i wrogą plamę na wannie. Próbowałam wszystko, ale Plama zawsze wygrywała i złowrogo uśmiechała się do mnie, zupełnie cała i zdrowa. Żadne proszki, mleczka, spreje i inne cuda nie dawały rady, jeżeli chodziło o Plamę. Zdesperowana, zwróciłam się do środków starożytnych :) I stał się cud. Od tej pory, mam duży respekt do kwasku i zawsze trzymam go w łazience.

Firma: Jakakolwiek (oprócz Winiary, bo należą do Unilever'a, który, z kolei, testuje na zwierzętach)
Produkt: Kwas cytrynowy
Zastosowanie: do usuwania kamienia i uporczywych zabrudzeń, nałożyć mokrą szmatką, zostawić na 5-10-20 min, usunąć szorstką stroną gąbki
Opakowanie: 20-50 g
Cena: ok.1-2 zł 

Ilustracja efektów :)


 

środa, 14 marca 2012

Ekologiczny żel do dezynfekcji rąk, a raczej, pianka

Długo szukałam czegoś z dobrym składem, do mycia rąk, kiedy nie ma jak je umyć wodą. Tradycyjne żele do rąk są bardzo fajne, przydatne, poręczne, ale jest jedno "ale" - zawierają całe mnóstwo pegów, etylów-metylów, parabenów i innych takich, które nie bardzo chcę mieć na swoich rękach. Tym bardziej, że tymi samymi rękami mogę za chwilę wziąć, na przykład, kawałek chleba. Naprawdę nie lubię kanapek z parabenem. 

Ale poszukiwania ekologicznego środka nie były łatwe. Przerażała albo cena, albo pojemność (200 ml? raczej nie do torebki...). Więc chcę się podzielić tym, co w końcu udało mi się znaleźć i co dosyć dobrze się sprawdza. Delikatna pianka Bentley Organic, bez alkoholu, ma przyjemny zapach i nie wysusza rąk. Brakuje mi trochę uczucia świeżości, które się ma po alkoholu :)) ale nie można mieć wszystkiego na raz, prawdą? :)

 
Firma: Bentley Organic
Produkt: Antybakteryjna pianka do rąk (Hand Sanitizer)
Skład: Aqua (Water), Glycerin, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Lauryl Betaine, Lactic Acid, Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract, Citrus Grandis (Grapefruit) Fruit Extract, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Extract, Citrus Tangerina (Tangerine) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Potassium Sorbate
* certyfikowane składniki z upraw organicznych
Opakowanie: 50 ml
Cena: ok. 19 zł

Owsiane ciastka z żurawiną i pestkami


Zdrowe ciastka, szybkie i łatwe w przygotowaniu, moja ulubiona potrawa weekendowa :)

Składniki:

  • 1 szklanka płatków owsianych
  • 1 szklanka mąki pszennej razowej
  • 5 łyżek oliwy
  • 1/2 szklanki suszonej żurawiny
  • 1/2 szklanki pestek (słonecznik lub dynia, lub mieszane)
  • 1 jajko
  • 3 łyżki ksylitolu (lub innego zdrowego cukru)
  • 1/3 łyżeczki sody, gaszonej jabłkowym octem
  • ok. 100ml kefiru
  • 1 łyżeczka cynamonu

Wszystko mieszamy razem, lepimy ciastka (trzeba mocno przyciskać, bo na tym etapie ciastka mogą chcieć się rozwalić, od nadmiaru smacznych żurawinowych składników :)), pieczemy w 200 stopniach około 25 minut.

Ciastka są dobre również po kilku dniach przechowywania w pokojowej temperaturze.

piątek, 9 marca 2012

Poorly Made In China

Dla tych, którzy chcą wiedzieć, jak "made in China" wygląda od podszewki oraz znają język angielski, gorąco polecam książkę "Poorly Made in China" Paula Midlera (pełna jej nazwa brzmi tak: "Źle wyprodukowane w Chinach: opowiadanie osoby wtajemniczonej w reguły chińskiej produkcyjnej gry").


Zrobiła na mnie duże wrażenie i była ostatnim gwoździem w trumnie mojego kupowania chińszczyzny :)

O czym więc opowiada Paul Midler i kim jest? Pan Midler jest Amerykaninem, biznesmenem, specjalistą od crisis management (zarządzania w sytuacjach kryzysowych), który spędził w Chinach ponad dziesięć lat, pomagając zachodnim firmom w kontaktach z ich chińskim partnerami. Jego znajomość obyczajów i chińskiego języka miała być gwarancją lepszych wyników negocjacji i szybkiego rozwiązywania problemów. Niestety, pomiędzy "miało być" a "było" znalazła się przepaść w postaci dość specyficznego zachowania chińskich właścicieli fabryk i niskiej jakości wyrobów.

Paul Midler nie moralizuje i nie wyciąga wniosków. On po prostu szczegółowo opisuje sytuacje, które miały miejsce w różnych fabrykach, ich skutki oraz reakcje zachodnich firm i chińskich biznesmenów.

Kilka przykładów z tej fascynującej opowieści chyba na zawsze utkwiły w mojej pamięci i ostatecznie wyleczyły z zakupoholizmu.
  • Pewna fabryka kosmetyków, w której pracownicy ręcznie wypełniały słoiki z kremami... nigdy nie myjąc rąk. W toaletach nie było nawet mydła, bo po co?
  • Szampon, piana do kąpieli i żel do mycia z identycznym składem. Bo po co wymyślać różne składy? Do mycia? Do mycia. To wlejmy tę samą chemię, kto tam będzie sprawdzał...
  • Podrabiane wyniki badań laboratoryjnych... lub po prostu ich brak. Klient chce mieć pewność, że produkt jest bezpieczny? To niech sam sobie to sprawdza. A jak mu się nie podoba, to co zrobi? Pójdzie gdzie indziej? Gdzie? Jakość wszędzie ta sama (a raczej jej brak), a ceny wyższe, więc niech sobie siedzi cicho i nie kwiczy.
  • Mydło z zawartością aloesu, którego nigdy nie było w środku. A czemu ma być? Nie wystarczy, że jest narysowany na etykiecie? Nie? Dziwne.
  • Praktyka "fading quality", czyli "pogarszającej się jakości". Pierwszą partię robimy dobrą, żeby zachęcić głupiego zachodniego sprzedawcę, że warto z nami robić interesy. Jak już mamy go w rękach i podpisze kontrakt, to zacznijmy oszczędzać. Na opakowaniu, na składnikach, na wszystkim. Gdzie tylko się da. Róbmy coraz mniejszą zawartość, coraz cieńsze opakowanie, coraz gorsze składniki. Ważne jest robić to powoli, żeby nie rzucało się w oczy. A jak już się rzuci, to negujmy wszystko i zwalajmy to na kupującego. Przecież mamy takie rozwalające się opakowanie już od jakiegoś czasu, wcześniej Pan się nie skarżył, więc koniec rozmowy.
  • Warto jest też dobrze zaprezentować swoją fabrykę. Pierwsza wizyta zachodnich partnerów: ubieramy wszystkich pracowników ładnie, pożyczamy nowoczesne maszyny, sprzątamy oraz mówimy o świetnych warunkach pracowników: urlopach, przerwach na obiad, dobrym wynagrodzeniu. Kontrakt podpisany? To druga wizyta wygląda już troszkę inaczej. Nowoczesne maszyny znikają. Pracownicy nie mają już czystych koszuli i spodni (ani urlopów i przerw, a w niektórych przypadkach - nawet paszportów, żeby sobie nie szukali lepszej pracy). Wszędzie jest brud, smród i chaos. Czyżby to ta sama fabryka?? Ano owszem.
Welcome to China.

wtorek, 6 marca 2012

Polska bielizna, polskie koszulki, polskie rajstopy

Dzisiaj otwieram swoją skrzynkę mailową, a w niej - informacja o wyprzedaży w sklepie Eldar (www.eldar.pl) Ucieszyłam się :) Jeszcze zanim zaczęłam unikać chińszczyzny, wolałam kupować polskie rzeczy. Wiadomo, z jakością bywa różnie (z cenami - tym bardziej), ale dwie firmy przypadły mi do gustu: wyżej wspomniany Eldar i Italian Fashion (pl.italianfashion.pl). Tak a propos, bardzo się zdziwiłam, że firma z Italian w nazwie jest zupełnie polska, ale mi to nie przeszkadza :) Jeżeli chodzi o rajstopy, lubię też Gattę (www.gatta.pl) i Marilyn (www.marilyn.pl). Szczególnie te z bawełny. Piękne, ciepłe i nie podrażniają moich nóg, które mają czasami alergię na sztuczne materiały.

Moje subiektywne zdanie jest takie, że polska bielizna jest dobra jakościowo, wytrzymuje dużo prań i można znaleźć całkiem ładne modele. Nie żałuję, że więcej nie kupuję chińskich wyrobów. Szczególnie o tym się przekonałam, kiedy kupiłam stanik firmy Atlantic, myśląc, że pewnie jest produkowany w Polsce. Pomyliłam się... Kolejne "Made in China". Stanik śmierdział czymś mocno chemicznym, a w dotyku był sztywno-sztuczny. Do tej pory nie odważyłam się go założyć :)

sobota, 3 marca 2012

Zielona jajecznica


Kolejne danie z serii "Nie mam czasu na porządne gotowanie" :)

Składniki:
  • 3 jajka
  • garść rukoli
  • garść szczypiorku
  • 5-6 sztuk pomidorów cherry
  • mieszanka ulubionych przypraw
Wszystko się wymiesza i smaży się na łyżce oliwy.

Razowy makaron ze szpinakiem


Danie z serii "Jestem głodna, ale zmęczona i nie mam czasu na gotowanie" :)

Składniki: 
  • razowy makaron - pół opakowania (200g)
  • mrożony szpinak (liście lub rozdrobiony) - pół opakowania
  • pestki dyni
  • kilka ząbków czosnku
  • ser (żółty lub pleśniowy) - 100g
  • parmezan tarty - garść
Gotuję makaron, a w międzyczasie podsmażam szpinak z drobno pokrojonym czosnkiem, dopóki się nie rozmrozi. Dodaję ser (z reguły ten, który akurat mam pod ręką :)). Gotowy makaron mieszam ze szpinakiem, posypuję parmezanem i pestkami dyni.

Przyprawy do sałatek i jajecznic

Lubie przyprawy, szczególnie mieszanki, szczególnie te do sałatek :)
 
Kiedyś korzystałam z Fit Up firmy Kamis, ale zrezygnowałam, kiedy okazało się, że zawierają dwutlenek siarki. No i do tego jak pewnie wszyscy wiedzą, Kamis został wykupiony przez wielką amerykańską korporację, co dla mnie nie jest zachętą do zakupów.

Ale wcale nie żałuję, bo znalazłam dobre alternatywy. Smakują świetnie, nie zawierają nic podejrzanego. Polecam gorąco nie tylko do sałatek.

Firma: La Moundial Funghi Di Giangrande Salvatore
Produkt: mieszanki przypraw (Puttanesca, Bolognese, Boscaiola, Ortolana i inne)
Skład: naturalne suszone warzywa i zioła w dużych kawałkach
Opakowanie: 50g
Cena: ok.5 zł
Dostępność: Piotr i Paweł, www.spragnieninatury.pl

Firma: Dary Natury
Produkt: Podlaska przyprawa do sałatek
Skład: cząber, gałka muszkatołowa lubczyk, szałwia, papryka, pieprz czarny, tymianek, majeranek, macierzanka, ziele angielskie, warzywa
Opakowanie: 50g
Cena: ok. 4 zł
Dostępność: większość internetowych sklepów ze zdrową żywnością, na przykład: www.kozlek.pl, www.ekosfera24.pl

Firma: Kotanyi
Produkt: Zioła prowansalskie
Skład: rozmaryn, tymianek, cząber, bazylia, estragon
Opakowanie: 11g
Cena: ok.2 zł
Dostępność: wszędzie :)

piątek, 2 marca 2012

Dzisiaj chcę się podzielić moimi ulubionymi cytatami.

O wegetarianizmie, zwierzętach i ludziach:
  •   Zwierzęta są mostem między nami a pięknością wszystkiego, co naturalne. One pokazują, czego brakuje w naszym życiu i jak kochać siebie bezwarunkowo. One przypominają nam, kim naprawdę jesteśmy i dlaczego żyjemy." ~ Trisha McCagh
  • "Zwierzęta są moimi przyjaciółmi, a ja nie zjadam swoich przyjaciół." ~ George Bernard Show
  • "Od wczesnych lat życia wyrzekłem się jadania mięsa. Przyjdzie czas, gdy ludzie tacy jak ja będą patrzeć na mordercę zwierząt tak samo jak teraz patrzą na mordercę ludzi" ~ Leonardo da Vinci
  • "Dopóki ktoś nie pokocha zwierzęcia, część jego duszy pozostanie w uśpieniu." ~ Anatole France
  •  "Auschwitz zaczyna się wszędzie tam, gdzie ktoś patrzy na rzeźnię i myśli: to tylko zwierzęta." ~ Theodor Adorno
  • "Ze wszystkich zwierząt tylko człowiek jest okrutny. Bo tylko człowiek wyrządza krzywdę dla własnej przyjemności." ~ Mark Twain
  • "Wierzyć w Boga znaczy ślepo wierzyć w coś, na co nie ma dowodów. Wierzyć w człowieka znaczy ślepo wierzyć w coś, na co jest całe mnóstwo przeciwnych dowodów". ~ Joss Whedon
  • "Mówi się czasem o "bestialskim" okrucieństwie człowieka, ale to strasznie niesprawiedliwe i obraźliwe w stosunku do zwierząt: żadna bestia nigdy nie będzie tak okrutna jak człowiek, tak wyrafinowanie, tak kunsztownie okrutna." ~ Fiodor Dostojewski
  • "Nie wierzę w piekło, ale jeżeli wierzyłbym, to myślałbym o nim jako o miejscu dla ludzi, którzy krzywdzili zwierzęta." ~ Gary Larson
O kotach:
  • "Nawet najmniejszy kot jest arcydziełem natury." ~ Leonardo da Vinci
  • "Nie ma czegoś takiego jak "po prostu kot"." ~ Robert Heinlein
  • "Chciałem powiedzieć - zapytał z goryczą Ipslor - co jest na tym świecie, dla czego warto żyć? Śmierć zastanowił się przez chwilę. KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE." ~ Terry Pratchett
  • Dla mnie koty są jedną z największych radości tego świata, najbardziej ważnym i cennym prezentem wszechświata." ~ Trisha McCagh
O działaniu:
  • "Tylko wasze współczucie, uwaga i dobroć są nie do pokonania i nie mają granic." ~ Thich Nhat Hanh
  • "Ci, którzy mają przywilej wiedzieć, mają obowiązek działać". ~ Albert Einstein
  • "Powiedziałam: "Ktoś musi coś z tym zrobić". A potem zrozumiałam, że to ja jestem tym "kimś"." ~ Lily Tomlin
  • "Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie." ~ Mahatma Ghandi

środa, 29 lutego 2012

Dobry nawilżający podkład

Mój pierwszy ekologiczny podkład okazał się strzałem w dziesiątkę. 


















Po pierwsze, nawilża, co jest potrzebne nawet moje tłustej skórze. Po drugie, nie zapycha porów, co często zdarzało mi się z poprzednikami. Po trzecie, jest bardzo lekki i płynny, dobrze się rozprowadza, a twarz nie wygląda tak, jak gdyby ktoś nałożył na nią grubą warstwę farby wątpliwego koloru. Do tego odcień Ivory idealnie pasuje do mojej bladej cery, a fluid, na dodatek dobrego, przyjemnie pachnie :) 

Jak tu się nie cieszyć?
Ma jednak minus - nie matuje. Czego nie ma, tego nie ma. Bez pudru skóra będzie się świecić. Ale wybaczam mu to za inne dobrodziejstwa :)


Firma: Lavera
Produkt: Podkład Trend Sensitiv Ivory 02
Skład: Water (Aqua), Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Alcohol*, Myristyl Myristate, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Cetyl Alcohol, Silica, Tricaprylin, Glyceryl Stearate Citrate, Glucose Glutamate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter*, Hydrogenated Lecithin, Dehydroxanthan Gum, Microcrystalline Cellulose, Hydrogenated Palm Glycerides, Algin, Xanthan Gum, Argania Spinosa Kernel Oil*, Camelina Sativa Seed Oil, Vegetable Oil (Olus Oil) , Hippophae Rhamnoides Fruit Extract*, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract*, Lecithin, Brassica Campestris (Rapeseed) Sterols, Lysolecithin, Tocopherol, Algae, Cichorium Intybus (Chicory) Root Extract, Magnesium Gluconate, Maltose, Tilia Cordata Flower Extract*, Rosa Centifolia Flower Extract*, Malva Sylvestris (Mallow) Flower Extract*, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Fragrance (Parfum)**, Citral**, Citronellol**, Geraniol**, Limonene**, Linalool**, [+/- Titanium Dioxide (CI 77891), Iron Oxides (CI 77492), Iron Oxides (CI 77491), Iron Oxides (CI 77499)]
 * składniki pochodzące z upraw ekologicznych
**naturalne olejki eteryczne
Opakowanie: 30 ml, pompka
Cena: około 50 zł

Testuję kolejny sklep ze zdrową żywnością.

Podczas ciężkich poszukiwań niechińskich pestek trafiłam na nowy sklep, www.zdrowazywnosc.com.pl i stwierdziłam, że muszę go wypróbować.

Pierwsze wrażenia - pozytywne :) Zamówienie złożyłam w poniedziałek, zapłaciłam we wtorek, dzisiaj, czyli w środę, już jest u mnie i wygląda całkiem smacznie:

Oczywiście, szczególnie zainteresowana byłam pestkami dyni pochodzenia polskiego :) Wyglądają tak:
Jak smakują - niedługo zobaczę.

Natomiast po przeczytaniu etykiet czekała na mnie smutna niespodzianka. Algi spiruliny, które zamówiłam z nadzieją dodać więcej jodu do swojej diety, są... racją, pochodzenia chińskiego. To samo dotyczy czarnej herbaty, mimo że jest eko i fairtrade. Coś tak czuję, czeka na mnie kolejny kwest, a raczej, kolejne filozoficzne pytanie - czy da się znaleźć czarną ekologiczną herbatę nie z Chin? To be continued :)

poniedziałek, 27 lutego 2012

Pestki dyni nie z Chin. Mission possible?

Lubię pestki dyni. Są smaczne, można je dodawać do sałatek, jogurtów i kanapek, do tego zawierają masę cennych rzeczy: witamy grupy B, wapń, żelazo, fosfor, miedź, magnez, tryptofan i mangan.

I wszystko by dobrze, tylko że jest mały problem. Nie chcę pestek z państwa, które trzyma pierwsze miejsce w emisji dwutlenku węgla.Od dłuższego czasu jestem więc w ciągłym poszukiwaniu pestek dyni, krajem pochodzenia których nie byłyby Chiny. 

Nie jest to wcale takie proste, jak się wydaje. I chyba każdy, kto interesował się pochodzeniem pestek dyni, nieważne, czy tanich, czy drogich i ekologicznych, o tym wie :)

Do tej pory nie potrafię zrozumieć, czemu jest taki problem z produkcją pestek w Polsce. Ale się nie poddaję. Szukam, czytam, piszę listy do producentów. I dzisiaj chcę podzielić się z wami moimi wynalazkami.


Producent: Bios
Produkt: Pestki dyni węgierskiej
Kraj pochodzenia: Czechy
Opakowanie: 200g
Cena: ok. 10 zł
Producent: BioAvena
Produkt: Pestki dyni łuskane ekologiczne
Kraj pochodzenia: od listopada 2011 - Polska
Opakowanie: 100g
Cena: ok. 8 zł

Producent: Szarłat
Produkt: Mąka z pestek dyni (mają również same pestki oraz olej)
Kraj pochodzenia: Polska
Opakowanie: 300g
Cena: ok.7 zł

Producent: Natu
Produkt: Ekologiczne pestki dyni
Kraj pochodzenia: Austria/Węgry
Opakowanie: 100g
Cena: ok.8 zł

Niechińskie pestki i nie tylko można zamówić w internetowych sklepach ze zdrową żywnością (na przykład: www.zdrowazywnosc.com.pl, www.kozlek.pl). Czasami też można je znaleźć w supermarketach.

Udanego polowania :)

niedziela, 26 lutego 2012

Przekąska z suzonych pomidorów

Składniki
  • mały słoiczek kaparów
  • mały słoiczek zielonych oliwek
  • opakowanie suszonych na słońcu pomidorów
  • mała kulka mozzarelli
  • koperek
Pomidory krótko moczymy w zimnej wodzie. Ser kroimy na plasterki. Do środka każdego pomidora wkładamy ser, kaparek i koperek, po czym zawijamy, na górze kładziemy oliwkę i całość fiksujemy wykałaczką.


Ciasteczka z waniliowym kremem i borówkami


Od dłuższego czasu do wszystkich swoich wypieków korzystam z tego samego przepisu na ciasto, modyfikując składniki w zależności od tego, co mam pod ręką i jaka jest koncepcja przyszłych słodyczy :) Dzisiejsze ciasteczka nie były wyjątkiem. Podaję więc przepis na bazowe ciasto, z którego (naprawdę) da się zrobić praktycznie wszystko. 

Ciasto:
  • 1 lub 2 jajka
  • 6 łyżek oliwy
  • 5 łyżek ksylitolu (lub brązowego cukru/syropu z agawy, kto co lubi i uważa za zdrowsze)
  • pół szklanki otrębów, pszennych lub owsianych
  • 1/3 łyżeczki sody, gaszonej jabłkowym octem
  • 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią (czyli jedna-dwie łyżki)
  • około pół szklanki mleka lub jogurtu
  • razowa pszenna mąka (w przypadku ciasteczek, tyle, żeby zrobiło się zbite i dało się go rozwałkować)
Wszystkie składniki mieszamy, wyrabiamy ciasto, po czym trzeba go rozwałkować i małą szklaneczką (ja korzystam z tych do tureckiej herbaty) wykroić krążki. Zostawiam w piekarniku na ok.20 minut przy 200 C. Gotowe :)

Krem:
  •  200 ml 4% zagęszczonego mleka bez cukru
  • 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią
  • 1 żółtko
  • 5 łyżek ksylitolu
  • 2-3 łyżki zwykłej mąki
  • szczypta kurkumy
Wszystko dobrze wymieszać i doprowadzić do wrzenia. Gotować ok. 1 minuty.

Krem nakładamy na gotowe ciastka, dodajemy borówki. Smacznego :)


Ekologiczny peeling do ciała za mniej niż 20 złotych

Długo zastanawiałam się nad tym, czy warto kupić sobie peeling do ciała. Powodem tego zastanawiania się była cena :) Postanowiłam więc zaryzykować i zamiast peelingu kupić mydełko. Duże ryzyko, nieprawdaż? :)

Ale się opłacało. Mydełko GoodKaarma z kawałkami suszonego rozmarynu świetnie daje radę jako peeling. Ma ziołowy, świeży zapach i nie wysusza skóry. Polecam serdecznie.


Firma: GoodKaarma
Produkt: Mydło Wall St z lawendą, bazylią, bergamotką, szałwią i rozmarynem
Skład: Sodium Palmate (made with palm fat*), sodium cocoate (made with coconut fat*), water, glycerin*, sodium salts of linum usitatissimum fatty acids (made with cold pressed flaxseed oil*), sodium salts of Theobroma Cocao Fatty Acids (made with cocoa butter*), sodium salts of Helianthus Annus fatty acids (made with cold pressed sunflower seed oil*), organic olive oil*, beeswax*, ground rosemary*, lavender essential oil, basil essential oil, bergamot essential oil and clary sage essential oil.
 *składniki z rolnictwa ekologicznego

Opakowanie: 80g
Cena: około 18 zł


sobota, 25 lutego 2012

Kolejne sposoby na oszukanie konsumentów

Wcześniej już czytałam o kreatywności chińskich biznesmenów w podrabianiu m.in. szynki parmeńskiej za pomocą... nadania nazwy Parma jednej ze swoich wiosek.


Aczkolwiek znacznie bardziej mnie przeraża ostatni "trend" chińskiej produkcji do lokalizowania się w Europie... W ten sposób kupując coś, co niby jest "made in E.U.", będziemy nadal wspierać chińską gospodarkę. Jest to dla mnie prawdziwie przerażające.

Tutaj wczorajszy artykuł na ten temat w onecie:

Zastanawiam się, dlaczego Unia pozwala na takie przekręty. Chociaż to jest pytanie retoryczne...