niedziela, 22 kwietnia 2012

Blog zmienia miejsce zamieszkania :)

Drogie czytelniczki,

W związku z przenoszeniem swojego adresu email oraz pewnymi wątpliwościami, dotyczącymi polityki prywatności firmy google, przeniosłam swojego bloga na wordpress.

Możecie go teraz znaleźć na:


Jak zawsze, jest opcja powiadomienia o nowych postach przez email :)
Zapraszam serdecznie! Inauguracja bloga zaczęła się od przepisu mojej mamy na ciastka miodowe :-)

piątek, 13 kwietnia 2012

1% dla kotów

Zachęcam wszystkich do oddania swojego 1% do organizacji prozwierzęcych i, jako miłośniczka kotów, polecam dzisiaj 4 fundacje, o których zaangażowaniu i niesamowitym oddaniu przekonałam się sama. Podziwiam ich wolontariuszy i proszę o wsparcie dla nich - każda pomoc jest zawsze mile widziana:

1. Miauczykotek (Pabianice)


Nazwa organizacji: MIĘDZYNARODOWY RUCH NA RZECZ ZWIERZĄT - VIVA
Cel szczegółowy: MIAUCZYKOTEK
KRS: 0000135274

2. Sfinx (Warszawa)



Nazwa organizacji: Fundacja na rzecz obrony praw zwierząt SFINX
KRS: 0000247535

3. Koty SOS (cała Polska)



Nazwa organizacji: MIĘDZYNARODOWY RUCH NA RZECZ ZWIERZĄT - VIVA
Cel szczegółowy: KOTY-SOS
KRS: 0000135274

4. AFN (Kraków)


Nazwa organizacji: Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie
KRS: 0000264523

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

3 w 1: przydatne kosmetyki do podróży

Jako że ostatnio wybrałam się w tygodniową podróż, musiałam zastanowić się nad tematem pakowania rzeczy. Niestety, nie należę do osób ascetycznych, którzy zadowolą się jednym ubraniem, starannie zapakowanym w jeden plecak. Ale wizja ogromnej walizki, wypchanej po brzegi tym, z czego (najprawdopodobniej) nie będę miała czasu skorzystać, trochę mnie przeraziła, więc spróbowałam znaleźć złoty środek. Również w kosmetykach.

Poniżej kilka pomysłów, które u mnie dobrze się sprawdziły i - mam nadzieje - będą przydatne nie tylko podczas podróży.


1. Spirytus: do rąk, do ran, do okularów

Zabrałam go ze sobą z konieczności. Gdzieś mi się zapodziała eko-pianka do dezynfekcji rąk, a korzystać z chusteczek/żeli z parabenami bardzo się nie chciało. Czasu na zamówienie drugiej pianki przez internet już nie pozostawało. Wzięłam więc spirytus, który, mimo że suszy ręce, przynajmniej nie zawiera nic zbędnego i świetnie dezynfekuje. Ale to nie jest wszystko. Przydał mi się również do smarowania ran na nogach oraz czyszczenia pobrudzonych okularów. 

PS Oczywiście, nie brałam całej butelki :) Odlałam sobie trochę do umytego mini-słoika po jakimś kremie.

2. Ekologiczne mydło: do rąk, do ciała, do twarzy, do higieny intymnej, do prania

Mydło jest super sprawą. Już wcześniej miałam okazję to zobaczyć, bo u mnie w łazience pełni funkcję pianki do golenia, żelu do prysznica oraz peelingu. W podróży zastępowało (i to całkiem dobrze) cały stos kosmetyków. Myłam nim ręce, brałam go pod prysznic, zastępowało mi żel do mycia twarzy i żel do higieny intymnej. Nawet pranie skarpetek poszło całkiem sprawnie :) Myśle, że odpowiednie dobrane może również być stosowane zamiast szamponu. Polecam!

3. Uniwersalny eko krem: do twarzy, pod oczy, do rąk, do ciała, do ust

Przetestowałam Balm Balm, o którym już wcześniej czytałam dużo dobrego. Mogę tylko potwierdzić :) Jedna mała tubeczka nadaje się do wszystkiego. Krem jest dosyć tłusty, ale łatwo się rozprowadza, przyjemnie pachnie różami, dobrze nawilża i jest wydajny. Nie stosowałam go do ust, ale wiem, że można :-) Bardzo mi się podobało opakowanie - zmieści się do każdej torebki, a starczy go ewidentnie na długo.

Oczywiście, nie jest to jedyny uniwersalny krem, podobne cuda można też znaleźć u innych producentów.
Firma: Balm Balm
Produkt: różany balsam do twarzy
Skład: butyrospermum parkii (shea butter), helianthus annuus (sunflower oil), pelargonum graveolens (rose geranium essential oil), cera alba (beeswax), calendula officinalis (calendula oil), simmondsia chinensis (jojoba oil)
Opakowanie: 30 ml
Cena: ok. 40 zł
Gdzie kupiłam: www.matique.pl  

środa, 28 marca 2012

Ekologiczna czarna herbata

Jakiś czas temu dowiedziałam się, że większość herbat, i zielonych, i czarnych, zawiera w sobie pestycydy i ciężkie metale - w tym nawet DDT (zakazany w niektórych państwach, ale nadal powszechnie stosowany w Chinach i Indii).

Informacja ta mocno mnie zasmuciła, jako że piję herbatę w ogromnych ilościach, a pochodzi ona najczęściej z Azji. Stwierdziłam więc, że mimo wysokiej ceny, trudno, muszę przejść na herbaty ekologiczne. W końcu przecież nie chcę się truć ołowiem. 

Ale dopiero zdążyłam zrobić duże herbaciane eko zakupy, jak wpadłam na kolejne artykuły o szkodliwych substancjach, tym razem - dla odmiany - znalezionych w herbatach niby ekologicznych...Zaczęłam więc szukać dalej i oto wnioski, do których doszłam.

1. Mimo tego, że fałszywe eko herbaty faktycznie się zdarzają, i tak szansa na "czysty" towar jest większa w przypadku herbaty certyfikowanej.
2. Jeżeli znajdę herbaty z Afryki lub Sri Lanki, to będę miała większe szanse na brak lub znikome ilości pestycydów.
3. Natomiast jeżeli będę kupować herbatę z Chin (znów one, moje ukochane Chiny), to mogę liczyć na poczęstunek DDT i nie tylko. Szczególnie jeżeli to będzie herbata niecertyfikowana.
4. Moje wątpliwości odnośnie herbat, co momentalnie barwią wodę na mocny kolor, były uzasadnione. Często zawierają barwniki.
5. Pijąc pierwszą lepszą zieloną herbatę ze sklepu i myśląc, że tym pomagam swojemu zdrowiu, mocno się myliłam. Wręcz nawet się zatruwałam.

Ostatnio więc przetestowałam kilka brandów czarnej herbaty: Clipper (fair-trade, nie ekologiczna, ale miała dobre wyniki w testach na pestycydy), Hyperica Natura i Touch Organic:

 
Firma: Touch Organic
Produkt: Czarna herbata w saszetkach
Kraj pochodzenia: Chiny
Właściwości: Smak, moim zdaniem, zbyt lekki i mało aromatyczny.. ale woda barwi się powoli :) 
Opakowanie: 24 sztuki
Cena: ok. 11 zł
Gdzie kupiłam: www.batom.pl

Firma: Hyperica Natura
Produkt: Czarna herbata w saszetkach
Kraj pochodzenia: Chiny
Właściwości: Smak mniej więcej taki sam, jak w przypadku Touch Organic - niewyraźny. Zaparza się powoli. Saszetki są foliowe - szkoda...
Opakowanie: 20 sztuk
Cena: ok. 9 zł
Gdzie kupiłam: Piotr i Paweł
 
Firma: Clipper
Produkt: Czarna herbata w saszetkach
Kraj pochodzenia: Afryka, Indie, Sri Lanca
Właściwości: Bardzo dobry smak, plus za brak opakowania dla każdej torebki, ale podejrzanie szybko się zaparza. Również nie podoba mi się chwyt reklamowy "unbleached bags". Koleżanka z branży podpowiedziała mi, że celuloza, z której produkują torebki do herbaty, jest naturalnie biała. Więc jeżeli torebki są "brązowe", to albo są sztucznie farbowane, albo muszą być ze specjalnej brązowej celulozy (w co wątpię, bo jest droższa od białej).
Opakowanie: 80 sztuk
Cena: ok. 23 zł
Gdzie kupiłam: Piotr i Paweł

Na razie nie znalazłam mojej wymarzonej czarnej herbaty, będę szukać dalej.

PS : Kilka ciekawych linków w języku angielskim odnośnie organicznych herbat i pestycydów w nich tutaj:


A tutaj informacja o chińskich herbatkach:


Kotka szuka domku

Od jakiegoś czasu utrzymuję kontakt z jedną z podopiecznych fundacji Koty SOS - Panią Basią.

Pani Basia ma na swoim utrzymaniu około 40, jeżeli nie więcej kotów. W Warszawie. W mieszkaniu. Brzmi to dosyć przerażająco. Kiedy jechałam do niej pierwszy raz, oczekiwałam czegoś apokaliptycznego.

Okazało się zupełnie inaczej.

Otóż nie ma u niej kotów dzikich, ani tych, które mogą przetrwać samodzielnie na wolności. Koty Pani Basi to w 99% przypadków koty stare, przewlekle chore, koty bez ogonka, bez oka... koty, których nikt nie chce i które nie dałyby rady przeżyć same na ulicy :( Pani Basia dba o nie, leczy, karmi... Nie ma wśród nich nikogo niedokarmionego lub z matową sierścią. Wszystkie wyglądają pięknie i widać, że są zadbane. Każdy odzywa się na swoje imię. 

Są to koty niesamowite - przyjazne, domowe, kochane. Jest to też niesamowita kobieta, która całe swoje życie im poświęca.

W tej chwili wśród podopiecznych Pani Basi jest kilka koteczków zupełnie zdrowych, które marzą o adopcji. Być może ktoś z was chciałby mieć puszystego kotka? Jest okazja :)

Przedstawiam wam Mimi:




Mimi ma około 9 miesięcy i niedługo będzie sterylizowana. Jest to bardzo przytulasna, rozmruczana i wyjątkowo ruchliwa kocica. Zrobić jej zdjęcie to było prawdziwe wyzwanie :)

A oto malutka Dafne:



Zdjęcia absolutnie nie oddają jej uroku. Dafne ma ponad miesiąc. Potrafi głośno piszczeć, kiedy jest niezadowolona :) Uwielbia zabawy i towarzystwo innych kotów.

Proszę was podać informację dalej - może razem znajdziemy dla Mimi i Dafne dobre domki?

czwartek, 15 marca 2012

Eko-czyszczenie łazienki

Gorąco polecam mój drugi ulubiony produkt do sprzątania - proszek niemieckiej firmy Sonett. Jest całkowicie naturalny, świeżo pachnie olejkami eterycznymi, jest bardzo wydajny, a jak czyści... marzenie. Wanna nigdy nie była taka biała. No chyba że w dzień jej zakupu :)


Firma: Sonett
Produkt: Proszek do szorowania
Skład: proszek pumeksowy: >30%, węglan sodu: 5-15%, glinka: 5-15%, mydło roślinne: 1-5%, naturalne olejki eteryczne z upraw ekologicznych/z roślin dziko rosnących (szałwiowy i kajeputowy): <1%.
Zastosowanie:  do czyszczenia wanny, umywalek, kuchenek
Opakowanie: 450 g
Cena: ok. 17 zł

Super środek na (bardzo) brudne umywalki i wanny

Dzisiaj prezentuję mojego ulubieńca - kwasek cytrynowy.


Nigdy nie myślałam, że będę z niego korzystać w celach niekuchennych. Ale nie miałam już innego pomysłu na pewną szczególnie wstrętną i wrogą plamę na wannie. Próbowałam wszystko, ale Plama zawsze wygrywała i złowrogo uśmiechała się do mnie, zupełnie cała i zdrowa. Żadne proszki, mleczka, spreje i inne cuda nie dawały rady, jeżeli chodziło o Plamę. Zdesperowana, zwróciłam się do środków starożytnych :) I stał się cud. Od tej pory, mam duży respekt do kwasku i zawsze trzymam go w łazience.

Firma: Jakakolwiek (oprócz Winiary, bo należą do Unilever'a, który, z kolei, testuje na zwierzętach)
Produkt: Kwas cytrynowy
Zastosowanie: do usuwania kamienia i uporczywych zabrudzeń, nałożyć mokrą szmatką, zostawić na 5-10-20 min, usunąć szorstką stroną gąbki
Opakowanie: 20-50 g
Cena: ok.1-2 zł 

Ilustracja efektów :)